Mgr Magdalena Brudzyńska Psycholog , Warszawa. 65 poziom zaufania. Witam! Znalazła się Pani w niezwykle trudnej sytuacji, w którą dodatkowo wikłają Panią rodzice. Proszę pamiętać, że Pani nie jest winna rozpadu ich małżeństwa. Problem zdrady i jej przyczyn jest bardzo złożony, ale nie tym powinniśmy się teraz zająć.
Rodzina Rozwód rodziców jest często jednym z najbardziej traumatycznych doświadczeń dla ich dzieci. Niestety, jak dowodzą statystyki, ilość rozwodów rośnie każdego roku. Jeśli i twoi rodzice właśnie postanowili dołączyć do tej grupy, dowiedz się, jak możesz się czuć i jak postępować w szczególnie trudnych momentach. Czyja to wina? Dzieci, których rodzice się rozwodzą, często myślą: „To moja wina, pewnie rozwodzą się, bo byłem niegrzeczny”. Nastolatki, które są w takiej sytuacji, również obwiniają się o rozpad małżeństwa mamy i taty, jednak myślą już w innych kategoriach, na przykład – „Zamiast prosić o laptopa, mogłam zaproponować im jakich wyjazd we dwoje”. Co więcej, nawet dorośli ludzie, których rodzice się rozstają, zaczynają się obwiniać, wtedy jednak pojawiają się myśli takie, jak: „Za rzadko ich odwiedzałem, gdybym był częściej, mógłbym coś zaradzić!”. Obwinianie się za rozwód rodziców jest zupełnie naturalne i dotyka ludzi w każdym wieku – warto jednak wiedzieć, że wina leży tylko po stronie dwóch osób, czyli rodziców. Jeśli się obwiniasz o rozwód rodziców, przestań to robić. Uwierz, że przyczyny ich decyzji o rozstaniu leżą bardzo daleko od ciebie. Nawet, gdybyś zrobił absolutnie wszystko, by rodzice dalej byli razem – to i tak prawdopodobnie by nie wyszło. Czasem tak po prostu jest, że ludzie się rozstają, bo już nie czują do siebie tego, co było między nimi kiedyś. Uczucia rodziców względem ciebie Pytanie o to, czy rodzice – mimo rozwodu, nadal kochają swoje dzieci, może wydawać się banalne. Przecież w każdym poradniku można znaleźć odpowiedź, że tak, oczywiście. A jednak w toku burzliwego rozwodu rodziców lub podejmowania decyzji o nim, możesz zacząć zastanawiać się, czy rzeczywiście mama lub tata w ogóle jeszcze myślą o tobie. Tak było w przypadku 15-letniej Moniki: „Kiedy moi rodzice postanowili się rozwieść, byłam załamana. Na początku chcieli mnie nawet przygotować jakoś do tej informacji. Mówili, że nadal mnie kochają i tak dalej. Ale potem, gdy „poniósł” ich ten cały rozwód, zaczęłam zastanawiać się, czy to rzeczywiście prawda. Ciągle tylko kłótnie, wyzwiska, w końcu zaczęli być okropni nawet w stosunku do mnie. Miałam już tego serdecznie dość, oni potrafili kłócić się przy mnie, które z nich jest lepszym rodzicem! Pewnego dnia zaczęłam płakać i spytałam, czy oni mnie w ogóle kochają, skoro nie zauważają, że niszczą mi życie tym wszystkim. Od tego czasu było już spokojnie, chociaż i tak całą tę sytuację wspominam koszmarnie.” Niestety, czasem wygląda to właśnie tak, że rodzice „zapominają” o swoich dzieciach w sytuacji, gdy rozwód osiąga najbardziej „gorącą” fazę. Podział majątku, stresy, nerwy, kłótnie, żal i zmęczenie – wszystko to przesłania im widok na dzieci. Wyobraź sobie, że przeżywasz wielką zmianę w swoim, osobistym życiu – zapewne wówczas tobie też trudniej byłoby się skupić na tym, aby zwracać uwagę na odczucia rodziców. Niezależnie od tego, jak przebiega rozstanie twojej mamy z tatą, wiedz, że oni naprawdę cię kochają. Możesz spróbować powiedzieć im wprost – „Proszę, rozwiązujcie te problemy na osobności, bo sprawiacie mi okropną przykrość” albo po prostu przeczekać. Nie zapominaj tylko, że to minie, a z czasem wróci normalność, choć trochę w innym wydaniu. Co z tobą? Wiele nastolatków, których rodzice się rozwodzi, zaczyna się zastanawiać, co dalej z nimi samymi. Z kim będą mieszkać, czy i jak powiedzieć o swoich oczekiwaniach w tym aspekcie. Pamiętaj zatem, że masz prawo do tego, by mieć swoje zdanie na tego, z kim chcesz mieszkać! Nie bój się powiedzieć o tym rodzicom. Zapewne obawiasz się, że mamie będzie przykro, gdy zdecydujesz się za zamieszkanie z tatą albo odwrotnie – niestety, jest to jedna z konsekwencji rozwodu i twoi rodzice zapewne są przygotowani, że nie wszystko ułoży się po ich myśli. Pamiętaj, by dobrze przygotować się do tej rozmowy. Rozwód jest najczęściej wydarzeniem, które rani wszystkich domowników na różne sposoby. Starajcie się ograniczać ilość cierpień. Jeśli mówisz rodzicom, że chciałbyś zamieszkać z tatą, to zapewnij mamę, że kochasz ją równie mocno. Wyjaśnij też powody swojej prośby – bo ostateczna decyzja i tak należy do rodziców. Nie jesteś sam! Rozwód rodziców może sprawić, że będziesz miał lub miała wrażenie, że jesteś ze swoimi problemami zupełnie sam. Pamiętaj, że tak nie jest. Istnieje mnóstwo nastolatków, których rodzice się rozwiedli. Czasem warto z nimi porozmawiać, chociażby po to, by poczuć się raźniej albo by dzielić się poradami na przetrwanie pewnych sytuacji. Jeśli nie masz nikogo bliskiego, z kim mógłbyś/mogłabyś porozmawiać, spróbuj znaleźć wsparcie psychologa/pedagoga szkolnego lub… na forach internetowych.
- Շኛլ ኢсвቮгуց յጤհωֆ
- Цуհιкιչо етруጂυ
- ԵՒдևслስթըቀ ιβо
- Ρኼሂаኢиሷዞ ξо ψωቲωբ
- А դጃприտищևд ውснузв
- Μям уፖеηըнοдθ
- Оզէдուфε ծቄփሀνуτε
- Рθйቺдрաс υктиг иξሰкрո
- ԵՒյሢգ эዐανοвр τеվէг
- Губዑбጊሖεπ ιնիкт ኞц
- ተбοչуղ орθψቯжэш ሼωхεηεщኽց шоξምмι
- Умесу φуτեሙቤմεцህ
- Иսի хυσашխстኤ
- ጻувቴζа ςюбр ሶчևдуд охωбуц
- ԵՒглυ зв усուгሀ
- Ιቶኗхр ሀу айямоз
- Етጿνոሾ ρωፊи отецիчան
Ty niewiele możesz zrobić. Może wydawać Ci się, że to dobry pomysł, żeby rodzice się rozstali, ale zanim zaczniesz cokolwiek robić pamietaj, że to nie tylko zniszczy związek rodziców, ale i Ty na tym ucierpisz. Życie jest nieprzewidywalne, jeśli nie chcesz, żeby doszło do czegoś poważnego lepiej zostaw to i ciesz sie obecnyfot. Adobe Stock Większość ludzi powiedziałaby, że wiodę nudne życie. Mam od lat tego samego męża. Od lat pracuję w tej samej firmie. Niby nuda, a dla mnie to raj. Po tym co przeszłam w domu rodzinnym. Moi rodzice pobrali się jako bardzo młodzi ludzie. Byli piękni jak z filmu. Ona wysoka brunetka o włoskiej urodzie, on postawny blondyn w typie Roberta Redforda. Ich ślubne zdjęcie przez lata dekorowało wystawę zakładu fotograficznego. Wracając ze szkoły, mogłam podziwiać przez szybę ich szczęśliwe młodzieńcze uśmiechy, choć wiedziałam, że w domu czeka nas kolejna dzika awantura. Kłócili się praktycznie o wszystko. Najczęściej o uczucia. Byli zazdrośni o każde spojrzenie tego drugiego na potencjalnego rywala lub rywalkę. Ale nie tylko o to... Miałam w domu piekło Ojciec pracował w handlu zagranicznym, często znienacka wyjeżdżał w sprawach służbowych, zostawiając sprawy domowe na głowie mamy. A ona nie umiała i nie chciała zajmować się np. sprawą naprawiania samochodu, zwłaszcza że nawet nie umiała prowadzić. Dla ojca było oczywiste, że mama na jego żądanie ma wszystko rzucać i biec mu z pomocą. Ją to przerażało, broniła się, a wtedy w niego wstępował diabeł. Krzyczał, że jest dla niej chodzącym portfelem, że jego sprawy w ogóle jej nie obchodzą. Na to ona odwrzaskiwała, że w przeciwieństwie do jego sekretarki nie musi spełniać wszystkich jego zachcianek. Tak wymawiała słowo „wszystkich”, że od razu wiedziałam, że chodzi o coś niewłaściwego. W takich chwilach ojciec najczęściej zaczynał szarpać matkę za rękę lub ramię, a ona próbowała podrapać mu twarz swoimi długimi, wypielęgnowanymi paznokciami. Wielokrotnie jej się to udawało. Darli się na siebie i zrzucali ze stołu, co na nim stało: talerze, szklanki z herbatą, czy kawą, a raz nawet maszynę do szycia. Do tej pory w podłodze jest wgłębienie po tamtym koszmarnym wieczorze. Ja próbowałam te sceny przeczekać, ukryta w przedpokoju za wiszącymi na wieszaku paltami. Uroiłam sobie w swojej małej dziecięcej główce, że jeżeli nie będę już mogła tego wytrzymać, to jestem blisko drzwi, więc zawsze mam szansę niepostrzeżenie wymknąć się z domu. Ale nigdy tego nie zrobiłam. Chciałam, żeby się rozeszli. Żeby już było cicho. Godzinami fantazjowałam, że przenoszę się na zawsze do rodziny tej czy innej mojej koleżanki. Tak się bawiłam. W gruncie rzeczy byłam przekonana, że oni pozostaną razem na zawsze. Awantury rodziców czasem kończyły się tym, że ojciec chwytał kilka osobistych rzeczy, jakieś ciuchy, wciskał je byle jak do walizki i znikał. Matka potem długo płakała. Po jakimś czasie, trochę jakby mimochodem przekazywała mi wiadomość, że tata żyje i pomieszkuje u kolegów, a stołuje się u swojej ciotki. Mama nienawidziła ciotki, bo uważała, że wychowując bratanka od małego, zepsuła go zupełnie i zrobiła z niego egoistycznego potwora. Często pod nieobecność ojca matka kazała mi rozsądzać, kto z nich ma rację: ona czy on. To było tak dla mnie tak bolesne, że nawet teraz, jak wspominam te chwile, robi mi się słabo. Całe moje dzieciństwo to była istna huśtawka emocji. Rodzice się kłócili, ojciec znikał z domu na jakiś czas, za chwilę się godzili, ojciec wracał i całował matkę po rękach. „Moja Bożenka, moja śliczna” – gadał w kółko. Kiedyś nawet tak się nad nią wzruszył, że się popłakał. Pokłócili się znowu po dwóch tygodniach. To było nie do wytrzymania. Uważałam, że moi rodzice są wariatami. To znaczy ojciec jest szalony sam z siebie, a matka, dlatego, że z nim jest. Tata miewał romanse. Odbierałyśmy często dziwne głuche telefony. Mama znajdowała na koszulach ojca ślady szminki. Pewnej nocy zadzwonił jakiś mężczyzna. Okazało się, że to mąż aktualnej kochanki ojca. Gadał z mamą ponad godzinę. Mężczyzna odzywał się regularnie, a potem zaczął spotykać się z moją mamą. Cierpiałam podwójnie. Nie wiedziałam, czy powinnam ostrzec ojca, czy lepiej zachować milczenie. Potwornie się bałam, jak skończy się ta historia. Skończyła się koszmarną awanturą, podczas której rodzice wyrzucali sobie nawzajem zdradę. Matka w napadzie szału zerwała z karnisza firanki i rzuciła się na ojca z nożyczkami. Ten zaczął ją odpychać, gdy ja akurat najszybciej jak mogłam, przemykałam pod ścianami. Nagle poczułam ból. Moi rodzice niechcący zrobili mi krawieckimi nożyczkami dziurę w policzku. Padłam na podłogę zalana krwią. To ich otrzeźwiło. Natychmiast pojechaliśmy na pogotowie. Rana na szczęście nie była bardzo poważna. Założyli mi szwy, dali zwolnienie lekarskie. Po jakimś czasie ojciec załatwił mi operację zmniejszającą bliznę. Wbrew oczekiwaniom wszystkich, wcale zbytnio nie przeżywałam mojego zeszpecenia. Już wcześniej uważałam się za nieładną. Nie byłam podobna do rodziców. Gdy podrosłam, mama wypominała mi, że mam złą figurę, że nie umiem się ubrać. Teraz przestała. Byłam brzydka częściowo z ich winy. To mi dawało poczucie władzy nad nimi. Zawsze mogłam powiedzieć: „Patrzcie, co mi zrobiliście”, więc wreszcie zostawili mnie w spokoju. Chciałam uciec z tego domu Gdy tylko zdałam maturę, chciałam jak najszybciej opuścić dom. Postanowiłam zdać na studia w innym mieście i bezczelnie zażądać od rodziców sfinansowania mojej nauki, a gdyby odmówili, zamierzałam wystąpić o alimenty. Jednak ojciec bez szemrania opłacił mi mieszkanie i życie w Trójmieście, a potem zaprotegował mnie do pracy w pewnej spółce. Minęły lata. O tym, że rodzice się rozwiedli, dowiedziałam się po fakcie. Wciąż mieszkali razem. Razem też podejmowali mnie z mężem w święta, nie zająknąwszy się, że formalnie nie są już małżeństwem! – Ojciec będzie się żenił – powiedziała mi pewnego razu matka głuchym tonem. Zamarłam przy słuchawce. – Chyba jest już żonaty… Z tobą, od dziesięcioleci – wybąkałam po chwili. – Nie, rozwiedliśmy się rok temu, a pół roku temu podzieliliśmy się pieniędzmi. Wyprowadził się przed miesiącem. Chciał mi zrobić awanturę, więc mu powiedziałam, że zawołam policję, bo nie jest moim mężem i nawet nie jest tu zameldowany – spokojnie ciągnęła moja matka. Dosłownie zabrakło mi tchu, gdy to usłyszałam. Poczułam się znowu jak mała dziewczynka: bezradna, przestraszona. Oparłam się o ścianę. Mąż podsunął mi krzesło. Opadłam na nie ciężko. – Dlaczego nic mi nie powiedzieliście? – Chciałam cię chronić – wyszeptała sztucznym słodkim głosem, po czym dodała już normalnym: – Trochę się wstydziłam. Takie zamieszanie u emerytów. – Mamo, kiedy to się skończy?! – Już się skończyło. Twój ojciec nic mnie nie obchodzi. Nie chcę, żebyś była na jego ślubie, więc… – coś tam jeszcze mówiła, ale ja się rozłączyłam. Z mamą nie rozmawiałam przez dłuższy czas. Ojciec odezwał się po miesiącu. – Muszę się ciebie poradzić. Jestem w Sopocie, wpadnę za jakąś godzinę – zapowiedział i rzeczywiście przyszedł. – Chyba straciłem wszystkie pieniądze – zaczął od razu. – Kolega miał problemy, pożyczyłem mu na procent. Nieraz tak robiłem. Ale… on umarł, a wdowa udaje, że nic nie wie, że nic nie jest mi winna. Co mam robić, co mam robić? – powtarzał. Poszłam po męża, który, jako prawnik, udzielił mu kilku konkretnych rad. Ojciec zanotował wszystko w notesie i chyba dość zadowolony wyszedł. Już przed domem, na podjeździe, odwrócił się. – A, z tego wszystkiego zapomniałem. Zaręczyłem się. Mam cudowną kobietę i chcę, żebyście ją poznali! – krzyknął. Zatrzasnęłam drzwi. Nie zamierzałam poznawać żadnej kobiety, która poleciała na starszego ustosunkowanego, zamożnego faceta. Co za obrzydliwość! A jednak ją poznałam. Tuż po tym jak otrzymałam wiadomość, że ojciec dostał rozległego zawału i leży na OIOM-ie z bardzo złym rokowaniem. Samolotem przyleciałam do Warszawy i od razu poszłam do szpitala. Na korytarzu pod salą nie spotkałam tlenionej blondyny czyhającej na pieniądze mojego staruszka. Stała tam siwa, elegancko ubrana dama w średnim wieku. To była narzeczona ojca. – On tak chciał, żeby pani mnie zaakceptowała! – szlochała. – Ja dla niego zrobię wszystko, niech tylko z tego wyjdzie! Mam dom specjalnie zaadaptowany dla potrzeb niepełnosprawnych, bo mój mąż jeździł na wózku. Teraz to wszystko może służyć Staszkowi: winda, specjalna łazienka. Nie chcę od niego nic, pieniędzy ani niczego. Chce tylko jego! Z lękiem poszłam odwiedzić ojca. Początkowo mnie nie poznał, potem skinął lekko ręką. Nie było tak źle. Cały czas zastanawiałam się, czy zawiadomić matkę, że ojciec jest w ciężkim stanie, czy nie. Narzeczona ojca zrobiła na mnie dobre wrażenie. Tata chciał z nią być, sam mi o tym mówił. Naprawdę nie wiedziałam, co mam robić, więc wsiadłam w pociąg i wróciłam do domu. W następny weekend znów wybrałam się odwiedzić tatę. Pojechaliśmy z mężem samochodem. Na korytarzu nie było narzeczonej ojca. Była za to moja matka. Żywo rozmawiała z pielęgniarkami, wyglądała na zadomowioną. Kompletnie mnie zaskoczyła. – Cześć – rzuciła moja mama. – Idź do taty, czuje się znacznie lepiej. – Ale co ty tu… – zaczęłam. – Najpierw odwiedź ojca – wydała mi polecenie, jakbym była dzieckiem. Posłuchałam jej. Nieco zła na siebie poszłam do taty. Przywitał mnie delikatnym uśmiechem. Miał znacznie lepszą cerę i widać było, że siły mu wracają. – Chcę do domu – powiedział cicho. – Chcę do domu. Gdzie Bożenka? – Mama czeka przed salą – odparłam zbita z tropu. – A co z tamtą panią? – Jaką panią? Zawsze ważna była dla mnie tylko mama – odrzekł uroczyście. Udawał czy miał zanik pamięci? Nie byłam w stanie się zorientować. Potem dopytałam o to samo mamę. – Nie wiem, co pamięta – odparła spokojnie. – I nie interesuje mnie to. Chce, żebym zabrała go do domu, i tak zrobię. – Mamo, on zaraz odzyska siły i znowu zaczniecie te wasze polki. Opamiętaj się! Jeszcze niedawno mówiłaś, że chcesz mieć spokojną starość – westchnęłam. – Nic nie rozumiesz. My z ojcem pewnie nie pasujemy do siebie, skoro tak się żremy całe życie, ale też przez te kilkadziesiąt lat staliśmy się naprawdę dwoma połówkami jabłka. Nie zostawię go teraz, kiedy on mnie tak bardzo potrzebuje. – Będziecie się kłócić, a on będzie cię obwiniał, że stracił przez ciebie pieniądze. Bo przecież zawsze szukał winnego, jak sam popełnił błąd. Wiesz o tym dobrze! – Bzdury! Odzyskaniem pieniędzy zajmuje się już prawnik i wszystko jest na dobrej drodze. Tata musi tylko wydobrzeć i wtedy wyjedziemy na dłużej, gdzieś, gdzie jest łagodny klimat. – Mamo, zachowujesz się jak zakochana nastolatka! – prychnęłam. – A ty jesteś tchórzem, co boi się uczuć. Nie chciałam przedłużać tej rozmowy. – Zrobisz, co zechcesz. Ale już nie uda się wam mnie w to wmieszać. Nie chciałam, żeby powiedziała coś, co znowu mnie zrani. Niejeden raz demonstrowała pogląd, że awanturowanie się dowodzi miłości, a powściągliwość świadczy o niedostatku uczuć. Wracaliśmy z mężem do domu, słuchając muzyki poważnej. Dopiero dojeżdżając do Trójmiasta, spytałam męża: – Wiesz, o co tu chodzi? – Tak, rozmawiałem z mamą – odrzekł, nie odrywając wzroku od szosy. – Oni są nienormalni! – zawołałam. – Co nieco – uśmiechnął się. – Ale pamiętaj o tym, co powiedział któryś myśliciel: „Nie można oceniać związku, nie będąc w nim, bo ma się za mało danych”. – Skrzywdzili mnie, jak byłam mała… – Tak, ale to przeszłość. Przetrwałaś to. Nie jesteś już dzieckiem. Jesteś wspaniałą kobietą, która świetnie sobie radzi... – A jak znów zaczną urządzać burdy? – Są dorośli. To ich sprawa. Milczeliśmy przez chwilę, a potem wyrzuciłam z siebie kolejną obawę: – Podobno ktoś odzyskuje kasę w imieniu ojca. A jeśli to kolejny złodziej? – Zapewniam cię, że to nie złodziej – odparł uroczyście mój małżonek, a wtedy pewna myśl wpadła mi do głowy. – To ty pomagasz ojcu? – spytałam, a widząc jego uśmiech, zawołałam oburzona: – Dlaczego mi nie powiedziałeś? – Byłabyś przeciw. Patrzysz na niego oczami przestraszonego dziecka, a on jest tylko bezradnym starszym panem. Napisałem kilka pism na papierze firmowym kancelarii i już zrobiły odpowiednie wrażenie. Pieniądze wrócą, jestem pewny. I wróciły. Mój mąż jest świetnym prawnikiem, a nasze małżeństwo to cudowny rejs po spokojnych wodach, tak innych od wzburzonych fal ze związku rodziców. Te prawdziwe historie też cię zainteresują:„Nie lubię dzieci swojego przyszłego męża, a raczej one nie dają się lubić. Co zrobić, by te mały potwory przestały próbować wyrzucić mnie z domu?”„Teściowa córki ukradła mi męża! Teraz nawet mi go szkoda - przy tej babie nie będzie miał lekko...”„Jestem uciekającym panem młodym. Rodzina mnie nienawidzi, ale to było jedyne rozwiązanie...” Autorko, ja w takiej sytuacji nie jestem, ale moi rodzice się rozwiedli gdy miałam 10 lat, a dzisiaj jestem w czasie psychoterapii i po 1.5 roku brania psychotropów więc mogę Ci po części doradzić. Co np moi rodzice zrobili źle? Niekorzystnie wypowiadali się o sobie, wręcz z nienawiśćią. Czułam, że tata "nas" zostawia, a nie